11 czerwca przy okazji sprawdzania dystansu pętli rajdowej znalazłem pisklaka. Okazało się, że to wyrzucone z gniazda pisklę myszołowa. Borys (tak go nazwałem) przez ponad miesiąc był mieszkańcem naszej stajni. Zaznajomił się z końmi do tego stopnia, że w minioną sobotę gdy po raz pierwszy wyszedł na wolność podleciał między Gawora a Bellatora i "spacerował" pomiędzy nimi po pastwisku. W czwartek, po kilku dniach poznawania okolicy przyszedł moment, gdy Borys poszybował nad nasze lasy, pola i łąki.
Bellator i Borys fot. Karolina Tul